Obecnie zalecane jest przyjęcie trzeciej, przypominającej dawki szczepionki przeciw SARS-CoV-2. Czy będą kolejne dawki przypominające? A jeśli tak, to z jaką częstotliwością będziemy je przyjmować? Na te pytania odpowiada ekspert - prof. Piotr Rzymski.

Zalecenie podawania dawki przypominającej w krajach rozwiniętych nie oznacza, że szczepienia przeciw COVID-19 przestały działać po upływie 6 miesięcy, a tym bardziej nie jest to równoznaczne z koniecznością podawania kolejnych dawek w półrocznych interwałach. Wiemy na pewno, że po kilku miesiącach od podania drugiej dawki, poziom przeciwciał neutralizujących zaczyna się zmniejszać, a to zwiększa ryzyko infekcji. Z drugiej strony, odporność komórkowa jest na przestrzeni 6-8 miesięcy od otrzymania drugiej dawki zachowana , a jej elementy potrafią rozpoznawać wariant delta. Najnowsze badania wskazują, że limfocyty T pomocnicze i T cytotoksyczne rozpoznają również wariant omikron. Oznacza to, że w wielu przypadkach, układ odporności zakażonej zaszczepionej osoby poradzi sobie z infekcją bez problemu, a nasilenie i czas trwania ewentualnych objawów będzie ograniczone. Otrzymanie trzeciej dawki pobudza natomiast zarówno produkcję przeciwciał. Tym samym poziom ochrony przed zakażeniem ponownie się podnosi - krótkoterminowe obserwacje z Izraela wskazują, że ryzyko infekcji jest 10-krotnie niższe u osób, które otrzymały trzecią dawkę w porównaniu z osobami, które otrzymały pierwsze dwie.

Jakie zadanie ma trzecia dawka szczepienia przeciw COVID-19?

Możemy natomiast się spodziewać, że poziom przeciwciał po trzeciej dawce również będzie po pewnym czasie się obniżał. Czy to oznacza zanikanie odporności? Nie. Podanie trzeciej dawki ma wpływ na wzmacnianie mechanizmów odpowiedzi komórkowej, a także powinno mieć wpływ na trwałość tzw. pamięci immunologicznej. Na ten moment nie można odpowiedzieć czy i kiedy potrzebne będą kolejne dawki szczepionki przeciw COVID-19. Warto pamiętać, że zależy to w dużej mierze od naszej postawy i decyzji w zakresie zdrowia publicznego. Jeżeli stopień zaszczepienia populacji będzie wysoki to zarówno transmisja wirusa, jak i tempo jego mutowania, będą znacząco wyhamowane. Ryzyko pojawienia się wysoce zakaźnych wariantów, które unikają mechanizmów układu odporności będzie mniejsze. Jednocześnie kolejne fale, których w strefie klimatu umiarkowanego powinniśmy spodziewać się w okresie między jesienią a wiosną, powinny być istotnie mniejsze, także w tym najważniejszym aspekcie - hospitalizacji i zgonów.

Kolejne dawki przypominające

Możliwe, że kolejne dawki szczepionki będą potrzebne, by przeciwdziałać nowym wariantom, które wyewoluują w innych regionach świata, o znacznie gorszym poziomie wyszczepienia, a na skutek globalizacji zostaną rozniesione wewnątrz - i międzykontynentalnie. Jeżeli warianty takie znosić będą w istotny sposób ochronę przed ciężkim przebiegiem COVID-19, unikać będą odpowiedzi komórkowej, to potrzebne stanie się zaktualizowanie szczepionek, zoptymalizowanie ich pod poszczególne warianty. Jedną z zalet platformy mRNA jest to, że daje ona możliwość wytworzenia takich zaktualizowanych wersji w bardzo krótkim czasie.

Bierzmy przykład z Japonii

W idealnym świecie zaszczepilibyśmy większość populacji świata w rok i problem pandemii przestałby istnieć. W rzeczywistości, jest to niewykonalne, a poszczególne regiony różnią się tempem szczepień. Warto zwrócić uwagę na przykład Japonii, gdzie udało się zaszczepić w pełni ok. 93 mln ludzi na przestrzeni 6 miesięcy (od 10 maja do 10 listopada 2021). W bardzo krótkim czasie odsetek osób, które posiadają wysokie poziomy przeciwciał osiągnął 75 proc. i wciąż rośnie. Jednocześnie Japończycy stosują się sumiennie do zaleceń sanitarnych, w tym noszenia maseczek w przestrzeniach zamkniętych. W rezultacie, wiele drzwi do kanałów transmisji wirusa zamknięte zostało z hukiem, powodując gwałtowny spadek liczby przypadków zakażeń i zgonów. W Polsce, na przestrzeni 11 miesięcy udało się zaszczepić 4,5-raza mniej ludzi, a odsetek zaszczepionych jest daleki od optymalnego i sprzyja transmisji wirusa w populacji.